Aktualności

* Startujemy na Virtual Stable Association, Liliowej Zatoce & Hipodromie Dynasty
* Przyjechała do nas klacz hanowerska - Petit Coeur, która po aklimatyzacji zasili nasze szeregi w skokach przez przeszkody.
* Zaktualizowaliśmy nasz katalog ofert. Zachęcamy do składania zamówień! Pojawił się również kalendarz, gdzie możecie sprawdzić planowane w Summer Berry wydarzenia i zawody.
* New! Bugatti zdobył swoją pierwszą *!

sobota, 22 października 2016

Trening: og.Alternative Way & og.Chaos Amir & og.Krakatau & og.Magnetic Eo & og.Rolls Royce & og.Cacao Choix

  • Alternative Way
  • Chaos Amir
  • Krakatau
  • Magnetic Eo
  • Rolls Royce
  • Cacao Choix
x.Trener: Trevor
x. Rodzaj Treningu: Karuzela kondycyjna
x. Data i miejsce: 19.10.2016, Summer Berry

Elizabeth od samego rana chodziła za mną i jęczała, że nic nie robię tylko się obijam. Żeby nie wysłuchiwać dalszych wywodów, zgarnąłem Eddiego, Matta i poszliśmy zabrać część ogierów na karuzele. Tym sposobem mogłem ruszyć aż 6 koni zamiast jednego i zaspokoić kochaną Boksi.
Najpierw w boksie każdego pobieżnie wyczyściliśmy i posprawdzaliśmy kopyta, po czym prowadzaliśmy kolejno na karuzelę, gdzie były lokowane w poszczególnych boksach. Gdy już wszystkie konie były na odpowiednim miejscu, stanąłem za aparaturą i po chwili klatki ruszyły. Z początku chłopcy nie wiedzieli o co chodzi, jednak już po chwili zaczęli posłusznie stępować w kółko. Korzystając z wolnego czasu rozglądałem się i obserwowałem ich zachowanie. Chaos, Magnetic oraz Krakatau byli widocznie znudzeni ćwiczeniem. Pozwieszali łby i leniwie powłóczyli nogami. Choix wykazywał zainteresowanie sytuacją, z uszami na sztorc lustrując otoczenie. A Altek wraz ze swoim izabelowatym towarzyszem byli niezadowoleni - jak zwykle zresztą - i kminili jak się uwolnić.
Żeby głupie pomysły nie chodziły im po głowach, zwiększyłem prędkość, tym samym zmuszając ich do kłusa. Tutaj musieli się już bardziej zaangażować i skupić. Oczywiście Rolls próbował oszukać system, zatrzymując się co chwilę, następnie prując przed siebie. I tak cały czas, aż mu się znudziło i obrał wreszcie normalne tempo.
W tym chodzie potrzymałem je troszkę dłużej, by następnie przejść do galopu. Na początku chłopcy gubili się, nie mogąc dostosować sobie odpowiedniego tempa. Dopiero później ogarnęli o co chodzi i się zaczęli uspokajać. Nawet Royce wyluzował i wreszcie zaczął pracować.
Poczekałem aż się troszkę zmęczą i pozwoliłem zwolnić najpierw do kłusa na kilka okrążeń, a następnie do stępa.
Zmiana strony, chwila na odpoczynek i ponownie kłus a następnie galop. Na sierści ogierów pojawiły się kropelki potu, a oni zaczęły przeciągle parskać. Gdy minęła określona ilość okrążeń zmniejszyłem prędkość, dałem im się występować i kolejno zaczęliśmy je odprowadzać do boksów. Na miejscu każdy został odziana w derkę stajenną i pozostawiony na odpoczynek.
Chłopcy zostali żeby posprzątać trochę obejście, ja zaś wróciłem do domu na kawę i pyszny sernik Pani Charlotty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz