środa, 7 października 2015

Trening kl. Hellfire & kl. Capriola + kl. Iron Maiden Jeanne


  • kl. Iron Maiden Jeanne & Detalli <Winter Mist> 
  • kl. Hellfire & Christiane
  • kl. Capriola & Cameron

x. Trener: Boksi
x. Rodzaj treningu: Dresaż kl. N
x. Data i miejsce: 09.10.2015, Summer Berry


Z samego rana na dziedziniec Summer-Berry zajechała przyczepa z logiem Winter Mist. Przyjechała Detalli wraz z wspaniałą klaczą Iron Maiden Jeanne, by odbyć w naszej stajni trening ujeżdżeniowy. Tym razem to ja miałam wcielić się w rolę trenera, co lubiłam w szczególności. Dodatkowo, jako że miała być to klasa N, podczepiłam również dwie pary z SB, które aktualnie przygotowywały się do zawodów. A mianowicie były to: Hellfire & Christiane oraz Capriola & Cameron.
Gdy kasztanka zarówno jak i jej opiekunka odpoczęły już po długiej podróży, cała trójka amazonek udała się by przygotować sobie koniska. Ja korzystając z wolnej chwili dopiłam gorącą, aromatyczną herbatę i dziarskim krokiem przeszłam się na mniejszą halę służącą nam do treningu. Jako, że budynek miał większe wymiary niż 20x40, czworobok został odgrodzony białymi szrankami, co by ułatwić parom zadanie.
Po chwili cała trójka zwarta i gotowa zawitała na obiekcie sportowym.
- Rozgrzewka w swoim zakresie - zarządziłam, trzymając się na uboczu i obserwując jedynie pracujące konie. Gdy już dziewczyny rozstępowały się, rozkłusowały i rozgalopowały, przyszedł ten czas, kiedy to ja wkraczam do akcji i zaczynam krzyczeć xD Poprosiłam o luźne rozrzucenie na czworoboku tak, by każda miała odpowiednią ilość wolnego miejsca. Na początek trochę pracy w kłusie i praca nad zebraniem, które było przepustką do dalszych ćwiczeń. Każdy z zgromadzonych tutaj kopytnych miał podstawić zad, dojść do wędzidła i obniżyć głowę. Najszybciej załapała Hellfire, chociaż pozostałe klacze również nie miały problemu ze zrozumieniem i wykonaniem polecenia.
- Skoro konie idą już kłusem zebranym, każda w najbliższej literce wykonuję 8 metrową woltę! - poleciłam, obserwując poczynania amazonek. Capriola początkowo ewidentnie wypadała zadem, ale upomniana Cameron naprawiła błąd i siwa od tej pory ładnie wpisywała się w łuk. Iron Maiden prowadzona przez Det wykonała figurę prawidłowo, utrzymując odpowiednie wygięcie. Hellfire dla odmiany emanowała nadmiarem energii i początkowo buntowała się będąc ograniczana przez Chris. Dopiero za drugim razem ogarnęła się i podzieliła losy swoich poprzedniczek.
- Dobrze! Teraz proszę o zatrzymanie z kłusa i powrót do aktywnego kłusa zebranego. Przypominam o 5 sekundowej nieruchomości! - krzyknęłam i ponownie zaczęłam przyglądać się efektom. Hellfire która skupiła się po półparadzie wykonała bardzo ładne zatrzymanie, chrapę kierując do klatki piersiowej i tym samym ładnie się ganaszując. Ruszenie również bezproblemowe, pełne harmonii. Klacz z Winter Mist początkowo nie do końca zrozumiała o co chodzi jej właścicielce. Co prawda wykonała pełną paradę, ale była ona poprzedzona krokiem stępa. Grzecznie odczekała aż kobieta da jej możliwość ruszenia i oczywiście wykorzystała tą okazję, od razu przybierając aktywny, rytmiczny kłus. - Jeszcze raz! - zarządziłam, chcąc by kasztanka miała okazję naprawić swój błąd. Detalli za drugim podejściem zaserwowała jej mocniejsze sygnały które zaowocowały poprawnym już zatrzymaniem i poprawnym przejściem w kłus. Pochwaliłam i skupiłam się na trzeciej parze. Wszystko było by pięknie, gdyby siwa nie odstawiła nóg. Oczywiście dziewczyna poprawiła swój błąd i dostawiła ową kończynę, ale to nie było to, na co liczyłam.
- Cameron, jeszcze raz! Siedź prosto i pamiętaj, by wodzę skracać równomiernie! - powiedziałam. Zatwierdziwszy poprawność wykonanego zadania, mogłam przejść dalej.
- Detalli, ciąg w lewo - zarządziłam i zaczęłam obserwować. Klacz chętnie szła, jej ruch był płynny a jakość kłusa wysoka. Poprawnie krzyżowała nogi, ochoczo odbierając bodźce swojej opiekunki. Pochwaliłam i wywołałam Capriole. Ta również poradziła sobie bezproblemowo. Trochę gorzej było z Helliśką, która ewidentnie wypadała z ustawienia, przez co musiała wykonać ćwiczenie jeszcze raz.
- Wszystkie, zmiana kierunku przez przekątną i łopatka od zewnątrz w prawo - wydałam kolejne polecenie i poczekałam aż cały zastęp zmieni stronę. Tutaj niewątpliwie najlepiej zaprezentowała się moja kochana hanowerka, która miała najwięcej doświadczenia z całej trójki. Bezproblemowo podstawiła zad i wykonała całe zadanie w równowadze i spójności. Pochwaliłam za to Christiane, aczkolwiek pozostały dwie pary poradziły sobie na tyle dobrze, że nie musiałyśmy dłużej drążyć tematu. Pozwoliłam na przejście do stępa i chwilę odpoczynku przed kolejną częścią - i tym samym ostatnią - treningu, dla odmiany w galopie.
Konie nie były ani wybitne zmęczone ani też zdyszane, dlatego już po chwili mogliśmy kontynuować. Poprosiłam moje kadrowiczki o wyjazd za szranki tak, by na czworoboku pozostał jedynie nasz gość.
- Zagalopuj i pozbieraj konia - powiedziałam, w głowię układając sobie kolejne ćwiczenia. Z tym elementem para nie miała problemów, klacz bardzo łatwo podstawiła zad, zganaszowała się, a jej krok był sprężysty i płynny. Następnie na środku krótkiej ściany miała pojawić się wolta o średnicy 8m. Iron początkowo było dość mocno pobudzona i szła dość opornie. Ze względu na zbyt rozciągnięty galop, wypadała z figury zadem. Po kilku próbach na szczęście udało się doprowadzić ja do ładu i koło wyszło w pełnej równowadze, miało poprawny kształt i rozmiar. Dalej Det miała wykonać zmianę nogi i pokonać odcinek kontrgalopem, by następnie z powrotem wrócić do poprawnej nogi. Tutaj problemów nie było, kasztanka polecenie wykonała już za pierwszym razem, ale postanowiłyśmy powtórzyć je dla utrwalenia. Ostatnim elementem jaki chciałam przećwiczyć było wydłużanie i skracanie kroku. Para bardzo dobrze poradziła sobie zarówno z galopem zebranym jak i wyciągniętym, dlatego mogły zwolnić do kłusa i udać się na stęp.
Następne w kolejce były Christiane & Hellfire. Amazonce udało się dojść do porozumienia z klaczą, która szła w pełnej równowadze i ochoczo wykonywała wszelakie figury. Na koniec pozostała jeszcze Capriola, u której również pojawiły się problemy na wolcie. Początkowo próbowała wyszarpnąć Cameron wodze z rąk, ale widząc że nic nie wskóra poddała się i wykonała woltę (koślawą, ale jednak). Dopiero za którąś próbą wyszło tak, jak być powinno i mogły zabrać się za zmiany nóg. Siwa musiała załapać o co chodzi, a gdy już to zrobiła szła bezproblemowo. Ze skracaniem i wyciąganiem nie było problemów.
- Na dzisiaj koniec, występować i do stajni - skwitowałam krótko i udałam się do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz